shelly pisze:tak na marginesie to właśnie zwrociłam uwagę, że przeciwni smyczy są faceci, a za smyczą kobiety. Domyślam sie, że w większości domów to kobieta ma dziecko/dzieci po opieką 24h, a facet sobie idzie do pracy, więc tak naprawde faceci często nawet nie zdają sobie sprawy z tego jak trudno upilnować takie chodzące dziecko i przy tym zrobić zakupy, opłacić rachunki itp.
To typowo polskie podejście. Kobieta jest jedyną osobą, która może zająć się dzieckiem a facet ma tylko pracować, kasę do domu przynosić i tyle. Niestety taki pogląd pokutuje u nas w społeczeństwie. Co gorsze pogląd taki mają również instytucje państwowe, w tym sądy oraz biegli sądowi. Wystarczy posłuchać o sprawach rozwodowych i sposobie orzekania o opiece nad dziećmi. Choćby nie wiem kim był i jaki był facet i tak wyjdzie na nieodpowiedzialnego, nienadającego się do opieki nad dzieckiem. Wydaje mi się, że ojciec ma szansę na opiekę nad dzieckiem praktycznie tylko jeśli matka pije albo siedzi w kryminale.
Co to w ogóle za stwierdzenie "facet sobie idzie do pracy". Dla przyjemności tam chodzi, czy po to żeby mógł utrzymać rodzinę? Niech i kobieta "sobie idzie do pracy". Któż jej broni. Są przedszkola, żłobki, babcie, opiekunki...
shelly pisze:ale rodzice to tylko ludzie, mają milion innych spraw na głowie i czasem się cos przytrafi
Jeśli idą gdzieś z dzieckiem to ten milion innych spraw powinien być mniej ważny od dziecka. Jeśli "czasem się coś przytrafi" to ok, ale wykorzystanie smyczy świadczy o tym, że to "czasem" jest wyjątkowo często, albo ktoś z jakichś powodów podejrzewa, że istnienie wyjątkowo duże ryzyko, że coś może się przytrafić.
Jeśli ta matka ma milion spraw na głowie to dlaczego nie poczeka na ojca dziecka z ich załatwieniem? Przecież kiedy "facet sobie idzie do pracy" to jej zajęciem jest "tylko" zajmowanie się dzieckiem i to jest jej "praca". Resztę spraw można załatwić wspólnie kiedy facet sobie z pracy wróci. Na pewno łatwiej wtedy, wspólnie, zaopiekować się dzieckiem.
Nie jestem przeciwny smyczy dla dziecka dlatego, że jestem facetem, jak to sugeruje shelly. Mam też psa, który chodzi na smyczy. Uważam, że nawet zwierze nie może być ciągle na sznurku, bo to nieludzkie. Tym bardziej nigdy na smyczy nie powinien być człowiek.